Jestem mężatką i mamą 2 letniej dziewczynki. Ogólnie zwykłe z nas małżeństwo . Mąż jest bardzo dobry dla mnie. Mam wszystko o co poproszę ale…. Właśnie wiąże się to tylko z materialnymi rzeczami.. Od dłuższego czasu w naszym króluje rutyna. Mąż wiecznie zajęty swoimi sprawami ( ciągle telefon, laptop ) a mnie widzi dopiero w łóżku… I nie są to sprawy powiązane z jego pracą … Ok przejdę do sedna… Mam romans… Tak, właśnie tak.. Od 4 lat mam romans ze swoim szwagrem. Z mężem siostry mojego męża.. To Artur zrobił pierwszy krok … Kilka lat temu wyznał, że bardzo mu się podobam od dłuższego czasu . Oczywiście zrobił to pod wpływem %% . Ja już szybciej coś podejrzewałam. Był dla mnie taki miły, prawił komplementy i zaczą patrzeć na mnie tak inaczej… Kręciło mnie to po części.. Jako że mąż ma mnie na codzień w nosie fakt, że inny mężczyzna zwrócił na mnie uwagę to było coś miłego… Nie On jedyny zwraca jako , że atrakcyjna ze mnie kobieta ale On to inny … Taki zakazany owoc… Pocałowaliśmy się bardzo namiętnie tej nocy kiedy mi wyznał , że mu się podobam… I tak się wszystko zaczęło.. Inaczej rozmawiamy ze sobą, uświadamiamy sobie jak bardzo się sobie podobamy… Całujemy się kiedy jest ku temu okazja… Przez te lata 2 razy wylądowaliśmy ze sobą w łóżku… Piękne dwie noce … Wiem, że poleje się fala hejtu na mnie… w Nosie to mam oczywiście więc możecie sobie darować teksty typu : masz męża i dziecko wstydź się !!! ALBO prędzej czy później to wyjdzie … NIE WYJDZIE Artur także ma żonę i córkę. Jego żona także nie jest do końca idealna i nie mają tak pięknie w związku pewnie dlatego i to go skłoniło w moją stronę… W każdym razie cieszę się, że go mam. On sprawia, że czuję się prawdziwą kobietą… Ja czuję , że chcę dbać o siebie, wyglądać pięknie bo w końcu ktoś to docenia, zauważa. Nie jesteśmy w sobie zakochani… Pociągamy się nawzajem i to nam obydwojga kręci i podoba nam się to. Na codzień zajęci swoimi rodzinami, domami. Nie widujemy się często. Nawet nie piszemy często ze sobą ale wiemy obydwoje co wisi w powietrzu…. Mijają kolejne lata a to się nie chce wypalić… Ten ogień w nas płonie a nam jest z tym dobrze…. Ciekawe czy jest tutaj jakaś osoba w podobnej sytuacji Myślę, że na pewno by się ktoś znalazł tylko ciężko się przyznać do tego
bIZP.